Jedno tylko nie ulega wątpliwości. Jeżeli
zdecydujesz się na psa rasowego, to musi być pies kupiony z
legalnej, kontrolowanej przez Związek Kynologiczny hodowli.
Żadnych
tam "rasowych bez rodowodu", "po rodowodowych
rodzicach" itp. Coś takiego jak "pies rasowy bez
rodowodu" po prostu nie istnieje. Rasowym nazywamy psa o
określonych i opisanych we wzorcu cechach psychicznych i
eksterierowych (dotyczących wyglądu zewnętrznego), ale także
o udokumentowanym pochodzeniu. To, że pies przypomina wyglądem
tę czy inną rasę, o niczym jeszcze nie świadczy. Skoro nie
wiemy nic o jego przodkach, nie wiemy też, co tak naprawdę
niesie w genach i jakie - często bardzo niepożądane - cechy
mogłyby się ujawnić u jego potomstwa. Nie daj się więc
oszukać! Owi sprzedawcy "rasowych bez rodowodu" to w
90% sprytni naciągacze, którzy po prostu żerują na Twojej
naiwności i niewiedzy. Jeżeli więc nie zetknąłeś się
dotychczas z wiadomościami dotyczącymi hodowli psów rasowych,
ich metryk, rodowodów itd., to najwyższy czas trochę się na
ten temat dowiedzieć.
Co to
jest metryka?
Metryka jest to dokument świadczący o pochodzeniu psa.
Otrzymuje ją każde szczenię z zarejestrowanego w Związku
Kynologicznym miotu, którego rodzice posiadali tzw.
"uprawnienia hodowlane". Zapisane jest w niej imię i
przydomek hodowlany psa, jego data urodzenia, umaszczenie i numer
tatuażu oraz imiona i przydomki jego rodziców, a także
nazwisko i adres hodowcy. Metryka musi być zawsze wydana kupującemu
wraz ze szczenięciem. Sprzedawca, który zapewnia, że
"dokumenty dośle później", po prostu kłamie.
Co to
jest rodowód?
Rodowód to dokument, który możesz psu wyrobić w Związku
Kynologicznym na podstawie otrzymanej od hodowcy metryki. Sporządzany
jest na podstawie zapisów w Polskiej Księdze Rodowodowej Psów
Rasowych i oprócz danych zapisanych w metryce zawiera także
informacje dotyczące przodków szczenięcia (na ogół do
czwartego pokolenia). Dokument ten uprawnia psa do udziału w
wystawach psów rasowych oraz otwiera możliwość uzyskania
przez niego "uprawnień hodowlanych", dzięki czemu będzie
mógł w przyszłości stać się szczęśliwym rodzicem
zdrowego, pięknego i w pełni rasowego potomstwa.
Jeżeli jednak nie interesują Cię wystawy ani tym bardziej
hodowla, to posiadanie przez psa rodowodu absolutnie do niczego
Cię nie zobowiązuje. Jeżeli nie chcesz, nie musisz chodzić
na wystawy, stawiać się na testy psychiczne ani nawet tego
rodowodu wyrabiać. Masz po prostu możliwości, a czy z nich
skorzystasz to już wyłącznie Twoja sprawa.
Co to
znaczy "pies/suka hodowlana"?
Do tego, aby szczenięta otrzymały metryki (a potem rodowody),
nie wystarczy fakt, że ich rodzice je posiadają. Zrzeszeni w
Związku Kynologicznym właściciele suk rasowych (a także psów
- potencjalnych reproduktorów) muszą przejść naprawdę długą
i niełatwą drogę, aby móc nazywać się hodowcami. Uzyskanie
przez psa czy sukę tzw. "uprawnień hodowlanych" nakłada
na jego właściciela szereg obowiązków, wymagających czasu,
poświęcenia i wcale nie najmniejszych nakładów finansowych. Aby suczka została uznana za hodowlaną musi wziąć udział w
przynajmniej 3 wystawach psów rasowych i otrzymać z rąk 3 różnych
sędziów oceny co najmniej bardzo dobre. W przypadku psów do
otrzymania tytułu reproduktora (psa hodowlanego) wymagane są 3
oceny doskonałe. Udział w wystawie to nic innego jak poddanie
psa ocenie patrzących chłodnym okiem fachowców. Każdemu właścicielowi
jego własny pies wyda się najpiękniejszym na świecie i
najdoskonalszym z możliwych przedstawicielem swojej rasy. I
bardzo dobrze! "Serce ma swoje racje, których rozum się
nie ima". Jednak subiektywny zachwyt właściciela to
jeszcze trochę mało. W tej kwestii przeznaczenia (bądź nie)
psa do rozrodu trzeba oprzeć się na opinii doświadczonych
kynologów. Zawsze może się okazać, że czyjś pupilek
posiada jakieś znaczące wady, które absolutnie nie
przeszkadzają (i nie maja prawa przeszkadzać !) w tym, by
nadal bardzo go kochać, ale absolutnie nie powinny być
przekazywane następnym pokoleniom. I nie chodzi tu tylko o
"skazy na urodzie". Te nie są wcale najistotniejsze i
eliminują psa/sukę tylko wtedy, gdy rzeczywiście bardzo
oddalają go od standardu danej rasy. Dużo ważniejsze są
wszelkie wady psychiki - nadmierna agresja, lękliwość,
nadpobudliwość itp. Dotknięte nimi psy nigdy nie otrzymują
pozytywnej oceny wystawowej (są natychmiast dyskwalifikowane),
a tym samym nigdy nie zostają dopuszczone do rozrodu.
W przypadku wielu ras pozytywne oceny z wystaw to jeszcze nie
wszystko. Są takie, których przedstawiciel może być
dopuszczony do rozrodu dopiero po wykonaniu prześwietlenia jego
stawów biodrowych, na podstawie którego uprawniony lekarz
weterynarii stwierdzi, iż pies jest całkowicie wolny od
dysplazji (zwyrodnienia) stawów biodrowych. Dotyczy to m.in.
owczarków niemieckich, dobermanów, hovawartów i innych (na ogół
dużych) ras, u których owo schorzenie występuje stosunkowo często.
Sprawa jest o tyle istotna, że ciężka postać dysplazji to
kalectwo, które może uniemożliwić psu normalne życie i
doprowadzić do sytuacji, w której jedynym humanitarnym rozwiązaniem
okaże się uśpienie zwierzęcia. Mechanizmy dziedziczenia
dysplazji nie są jeszcze dokładnie znane i nigdy nie można w
100% wykluczyć jej wystąpienia. Jednak rozmnażanie jedynie całkowicie
zdrowych osobników pozwala zmniejszyć ryzyko do minimum.
Od przedstawicieli ras, w której potencjalnie mogą zdarzyć się
osobniki nadmiernie agresywne, wymaga się ponadto zaliczenia
testów psychicznych, a od niektórych (np. owczarki niemieckie,
dobermany) także odbycia szkolenia IPO-1 (Pies Obrończy I
Stopnia), zakończonego pozytywnie zdanym egzaminem Pies, który
sprosta tak wysokim wymaganiom, z całą pewnością legitymuje
się nienaganną psychiką i taką też przekaże swemu
potomstwu.
Rozumiesz już chyba teraz, dlaczego szczenięta "z
metrykami", czyli potomkowie hodowlanych rodziców,
sprzedawane są po zdecydowanie wyższej cenie niż "rasowe
bez rodowodu". Ci, którzy sprzedają tanie pieski bez
jakichkolwiek papierów na pewno nie robią tego z troski o stan
Twojej kieszeni. Oni tylko mogą sobie na to pozwolić, gdyż
taka "hodowla" (żeby nie powiedzieć
"produkcja") niewiele ich kosztuje. Nie zawracają
sobie głowy ani wystawami, ani badaniami, ani szkoleniem ... A
tym samym niczego konkretnego nie mogą Ci zagwarantować. A
czasami bywa jeszcze gorzej. Zdarza się i tak, że ludzie
rozmnażają psy, które odpadły na wystawach (z powodu agresji
na przykład), nie zaliczyły testów psychicznych, okazały się
obciążone wadami dziedzicznymi. Oni także oferują szczenięta
"rasowe bez rodowodu". A naiwnością byłoby sądzić,
że podadzą Ci rzeczywiste przyczyny owej "bezrodowodowosci".
Nasłuchasz się za to głupawych tekstów w stylu "liczy
się piesek, a nie papier", "rodowody są dla snobów"
itp. Naprawdę nie warto narażać się na takie ryzyko. Zgodziłbyś
się kupić coś rzeczywiście wartościowego bez żadnej
gwarancji ? Wątpię ! Dlaczego wiec miałbyś się na to zgodzić
w przypadku psa ? Przecież jest wart znacznie więcej niż jakaś
tam pralka, meble czy nawet samochód. Więcej, bo poza wartością
czysto materialną ma także tę ważniejszą - emocjonalną, której
nie da się już przeliczyć na żadne pieniądze.
Co zyskujesz,
kupując psa z legalnej hodowli?
Legalnej czyli takiej, która jest kontrolowana przez Związek
Kynologiczny, rozmnażane w niej zwierzęta posiadają
uprawnienia hodowlane, a wszystkie rodzące się tam szczenięta
otrzymują metryki. Pewność, pewność i jeszcze raz pewność!
Po pierwsze, że z małej uroczej kuleczki wyrośnie dokładnie
to, co wyrosnąć powinno.
Decydując się na psa określonej rasy, decydujesz się przecież
na psa o określonym wyglądzie i - co ważniejsze - o określonych
cechach psychicznych. Jeżeli chcesz mieć w domu łagodnego,
przyjacielskiego i oddanego dzieciom golden retrievera, to
raczej nie będziesz zachwycony, gdy z zakupionego przez Ciebie
szczeniaka wyrośnie ostry pies o zdecydowanych predyspozycjach
do stróżowania i obrony, a przy tym jeszcze szorstkowłosy i
dwukrotnie większy od przeciętnego goldena. A to zawsze może
się zdarzyć (i niestety dosyć często zdarza), kiedy kupuje
się psa "bez papierów". Pochodzenie szczenięcia nie
jest nigdzie udokumentowane, a więc naprawdę nic nie wiadomo o
jego przodkach. Przy odrobinie szczęścia będziesz mógł
zobaczyć jego matkę, ale nie licz na to, że dowiesz się
czegokolwiek o ojcu. Nawet jeżeli sprzedający pokażą Ci
jakiegoś psa, to jaką będziesz miał pewność, że to
rzeczywiście on (albo że tylko on) krył matkę szczeniąt?
Absolutnie żadnej! Tego typu "hodowcy" sami często
nie mają pojęcia, kto jest ojcem nowonarodzonych szczeniąt.
Tylko że tego raczej Ci nie powiedzą, skoro szczenięta mają
uchodzić za "rasowe". A w przypadku szczeniąt
posiadających metryki wszystko jest udokumentowane, a wcześniej
było dokładnie sprawdzone przez uprawniona do tego osobę ze
Związku Kynologicznego. Możliwość oszustwa jest więc
praktycznie równa zeru.
Po drugie, że nie czekają Cię w przyszłości żadne przykre
niespodzianki ze strony psychiki zakupionego szczenięcia.
Nienaganna psychika szczeniąt to prosta konsekwencja
wielokrotnego sprawdzenia pod tym kątem ich rodziców - co
najmniej trzy wystawy, a często także testy psychiczne i
konieczność sprostania naprawdę trudnemu szkoleniu. Cechy
psychiczne są dziedziczone, a ponadto wiele wzorców zachowań
matka przekazuje szczeniętom w pierwszych tygodniach ich życia.
Po trzecie, że zakupione przez Ciebie maleństwo jest zdrowe
fizycznie.
Hodowców zrzeszonych w Związku Kynologicznym obowiązuje
szereg nakazów i zakazów, mających na celu także i to, by
opuszczające ich domy szczenięta były możliwie jak
najzdrowsze i możliwie jak najsilniejsze. Szczenięta nie mogą być sprzedane przed ukończeniem
przynajmniej 7 tygodnia życia, a przed sprzedażą muszą być
odrobaczone i zaszczepione. Przeprowadzone szczepienia są
odnotowane w książeczce zdrowia psa, którą każdy nowy właściciel
obowiązkowo otrzymuje od hodowcy. Kupując 7-8 tygodniowe
szczenię musisz się co prawda liczyć z tym, że i
odrobaczanie i szczepienia będziesz musiał powtórzyć (w
pierwszym roku życia psa nie wystarczy zrobić tego
jednokrotnie), ale zyskujesz pewność, że maluch nie jest
chory w chwili, gdy bierzesz go do siebie i że za 2-3 dni nie
wystąpią u niego objawy choroby wirusowej albo silnego
zarobaczenia.
Suka hodowlana może być kryta tylko raz w roku. Przepis służy
temu, by nie obciążać jej organizmu zbyt częstymi ciążami
i karmieniem. A zdrowie matki rzutuje przecież bezpośrednio na
zdrowie szczeniąt. Jeżeli suka jest wycieńczona, to nie ma
szans na to, by jej potomstwo okazało się silne, zdrowe i
odporne. Kupując "rasowe bez rodowodu" nie tylko sam
ryzykujesz, lecz często także nieświadomie popierasz proceder
krycia suki "cieczka w cieczkę", co musi w końcu
odbić się na jej zdrowiu i często prowadzi do przedwczesnej
śmierci.
Zupełnie osobną sprawą jest kwestia chorób i wad
dziedzicznych. Dzisiejsza genetyka nie daje jeszcze możliwości
wyeliminowania ich w 100%. Jednakże szczenięta po zdrowych,
wolnych od tego typu przypadłości, rodzicach mają ogromną
szansę także ich uniknąć.
W przeciwieństwie do potomstwa
osobników nigdy nie przebadanych lub wręcz rozmnażanych
pomimo stwierdzenia tego typu schorzeń. O ile u kundelków,
gdzie materiał genetyczny jest bardzo wymieszany, wady
dziedziczne typu dysplazja czy stopniowy zanik siatkówki
zdarzają się stosunkowo rzadko, to psy rasowe są na nie narażone
właśnie z powodu dosyć zawężonej puli genów. Mieszańce
chroni więc sama natura, psy rasowe chroni mądry dobór
hodowlany, "rasowych bez rodowodu" nie chroni nikt i
nic. O tym naprawę nie wolno zapominać!
Jeżeli nadal nie jesteś do końca przekonany i masz na końcu
języka odpowiedzi typu "ale mnie wcale nie zależy, żeby
wyglądał dokładnie tak a nie inaczej", "nie mam
określonych preferencji co do cech psychicznych - każdy
charakterek potrafię pokochać" itp., to bardzo dobrze.
Znaczy, że nie musisz i wcale nie chcesz mieć psa rasowego. Weź
kundelka i na pewno będziecie razem szczęśliwi!
Zależy Ci na psie o określonych cechach, kup rasowego
z
dobrej hodowli.
Nie zależy Ci na określonych cechach, bierz kundelka
(najlepiej ze schroniska).
Nigdy natomiast nie kupuj psa od kogoś, kto oferuje
"rasowe bez rodowodu".
Ryzyko ogromne, gwarancji na
cokolwiek żadnych, a do tego bardzo często kryje się za tym
wszystkim cierpienie zwierząt - a to suk krytych zbyt często,
a to szczeniąt o psychice, która nigdy nie pozwoli im na
znalezienie dobrego kontaktu z człowiekiem, a to znowu tych z
wrodzoną dysplazją, która była nie do uniknięcia już w
chwili, gdy jakiś nastawiony na zysk półgłówek zdecydował
się połączyć ze sobą dwójkę chorych rodziców).
Autorka
tekstu:
Mirosława Rawska-Niedbała
|